galnet-1

W maju odezwało się do nas Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie z propozycją wzięcia udziału w wystawie „Warszawa w budowie”. Mieliśmy zaprojektować, wykleić dla nich bilbord i zrobić powtórkę z akcji errorystycznej – fiksmatynta (więcej o akcji możesz przeczytać na stronie emfa.pl). Postanowiliśmy podjąć wyzwanie, lecz na swoich zasadach. Zaproponowaliśmy zamiast fiksmatynty zrobić stojaki rowerowe, jako kontynuacje akcji errorystycznej, dodatkowo zaproponowaliśmy instalacje/dyptyk z dwóch bilbordów. MSN przystał na to. Oczywiście wcześniej się dopytywaliśmy, kto jest właścicielem nośników i na jakich zasadach jest traktowany nasz wkład.

Cytat z wymiany mailowej:
16 sierpnia
– „…Rozumiemy że Wy ten bilbord kupujecie i wnosicie do galerii, a my mamy coś z tym zrobić?”
– „Bilbord dostajemy od AMS-u.”
9 września
– „…te bilbordy dostajecie „na zawsze”?”
– „Ostatecznie stanęło na tym, ze stelaże / ramy billboardów nam wypożyczają. Z ich płaszczyzną możemy zrobić cokolwiek, bo to już będzie nasze, ale stelaże musimy oddać.”

Po dogadaniu szczegółów przystąpiliśmy do pracy. Postawiliśmy stojaki (link). Oraz  weszliśmy do galerii by dokończyć dzieło. A składało się ono z dwóch bilbordów na jednym był napis GALERIA KŁAMSTW, oraz pociętego fizycznie na kawałki drugiego.

W środę dotarł do nas link
http://cjg.gazeta.pl/CJG_Warszawa/51,104436,12638421.html?i=2

Okazało się że pierwsza część dyptyku została ocenzurowana (zniknęło logo AMS na ramie bilbordu). Poprosiliśmy o wyjaśnienia w tej sprawie.

– „…nasz dyptyk jest ocenzurowany (nie ma loga AMS u góry)
czy jest to „retusz” Gazety Wyborczej? Czy fizyczna (realna) ingerencja w nasza pracę?”

– „…trzymamy się naszych ustaleń: na otwarciu wszystko będzie tak, jak zostawiliście.”

12 października czyli w dzień otwarcia, dostaliśmy list:
„Dzień dobry,
mam dla Was informację o wczorajszej niespodziewanej wieczornej wizycie AMS-u na wystawie, w wyniku której w tej firmie podjęto decyzję o demontażu i zabraniu z Muzeum nośników należących do AMS-u. Pojawiła się też informacja, że kurator AMS wytoczy Muzeum proces”.

W takiej sytuacji Dyrektorka Muzeum Joanna Mytkowska podjęła decyzję o umieszczeniu na wystawie notatki informującej, że w dniu wernisażu AMS zdemontował nośniki razem z pracami manuFAktury i Petera Fussa. (Fizycznie jeszcze to nie nastąpiło, spotkanie miało miejsce o 9.00 rano).

Z naszej strony zaproszenie dla Was jest nadal aktualne, czy w takiej sytuacji na wystawie pozostawić Wasz tekst? Co robić? Może chcecie jeszcze raz przyjechać?

Naszą misją jest zapewnienie prawa do wolnej wypowiedzi artystycznej.


Pozdrawiam,

Tomasz Fudala
kurator wystawy”

Wsiedliśmy w pociąg i pojawiliśmy się na wernisażu. Kiedy zobaczyliśmy co zostało z naszej pracy (2 karteczki zapisane drobnym maczkiem tłumaczące kontekst pracy, przyklejone na 3cm pasek taśmy ). W przypływie frustracji i niemocy, wyraziliśmy spontanicznie komentarz.

W gruncie rzeczy z naszej pracy nie zostało nic, poza stojakami – których liczymy że też nie wykopią i będą służyć długo warszawiakom.

A… sorry Peter Fuss, że Ci wystawę zepsuliśmy 😉

40

————–
|nasze oświadczenie|
————–
Nie zakładaliśmy że świat szeroko pojętej sztuki jest aż tak żałosny. Wiele w tym kraju mieliśmy cenzury. Zazwyczaj oskarżana jest o nią prawa strona, „konserwatywna”, a oskarża strona liberalna „otwarta i postępowa”. Każda kultura musi mieć swoje fetysze. Kultura liberalna ma swój fetysz wolność. Na nieszczęście jej interpretacja jest wybiórcza. Liberalizm, generuje patologie gdzie wolność to synonim – wolnego rynku, wszystko temu podporządkowując. Obecny poziom debaty publicznej jest odzwierciedleniem tej interpretacji.

Właśnie robimy krok do tyłu w logice interpretacji stosunków społecznych, gdzie bliżej niezidentyfikowane osoby dyktują co ma być, co nie; co jest dobre, co złe; i jak to trzeba interpretować. Po swojej stronie mają mechanizmy władzy – pieniądze, prawo, środki przekazu. Na zewnątrz oczywiście lansują siebie jako dobrego wujka, na którego można zawsze liczyć w walce o wolność.

Wśród elit dobrze widziany jest ten obyczajowo liberalny styl. Jak się jednak dokładniej przyglądnąć okazuje się, że to tylko fasada do robienia interesów. Spróbuj wejść na salony i zrób coś co obnaża ich sponsorów. Okaże się, że do momentu gdy jesteś kuglarzem, atrakcją, zapewniającą dodatek w próżnych bankietach, wszystko jest w porządku, a rusz będzie można na tobie zarobić. AMS właśnie pokazał swoją prawdziwa twarz, ale i pokazał jak działa ta mityczna liberalna wolność.

Epizod z MSN ukazuje słabość współczesnej kultury, która nie potrafi obronić się przed nachalną władzą. Nie potrafi postawić się i interpretować rzeczywistość jaką ona jest. Pozostawia ludzi na pastwę losu. Kim jest zaproszona do wystawy mFA skoro instytucja nie potrafi walczyć o nasz głos. Po co nam taka instytucja? Czy to jest deklaracja niemocy czy tchórzostwa? Gdzie prowadzi nas obecne stosunki społeczne. Bezwład, inercja i brak odpowiedzialności za swoją funkcje społeczną. Co my mamy zrobić, gdy widzimy praktyki jakie uprawia AMS. To jak z policją, która rozbija demonstracje, a później mówi, że musieli i demonstracji byli agresywni, a jeden policjant jest ranny, wybił sobie palec na pałowaniu. Mamy obowiązek o tym przynajmniej mówić! Robiliśmy to! W sposób jaki umiemy, nawet jeśli według kogoś łamiemy prawo! Jakie prawo? Czy prawa nie łamią oni? Gdzie są prawnicy, nadzór budowlany, politycy, urbaniści… dyrektorzy galerii, kuratorzy. Bójmy się, o to co za chwilę będzie. Wy jesteście milczącym światkiem. Milczcie dalej!

Przy tej okazji pozwolimy sobie skomentować hucpę, która jest ukoronowaniem całej tej sytuacji. Prezydent Warszawy w świetle jupiterów, przyszła na otwarcie wystawy, ale również muzeum. W jej pełnej frazesów mowie padło, że miasto nie jest na sprzedaż. Jak można mówić to w miejscu, które sprzedała? Ludzie słuchali kiwając głowami. Halo! Wy jesteście elitą? Elity które mają wpływ na relacje społeczne? Ci, co nie gwizdali, są tchórzami, zdrajcami wietrzącymi w takim przypadku, jak sprzedaż pawilonu Emilia swój interes. Przychodzący na takie rauty by ogrzać się w świetle ludzi, którzy nas okradają – moralnie i ekonomicznie. Mamy Was dość!!!

18

 

Oświadczenie firmy AMS:

W związku z podjęciem przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie działań legitymizujących naruszenie prawa zmuszeni byliśmy wycofać nasze zaangażowane w wystawę „Miasto na sprzedaż: reklama zewnętrzna w przestrzeni publicznej Warszawy od XIX wieku do dziś”.

W dniu 11 października 2012 r. otrzymaliśmy od kuratora Muzeum Sztuki Nowoczesnej informację o zrealizowaniu na nośnikach AMS S.A., zainstalowanych na potrzeby wystawy w tymczasowej siedzibie Muzeum Sztuki Nowoczesnej przy ul. Emilii Plater 51, pracy prezentującej nieprawdziwe treści obrażające AMS S.A. Plakat ten naruszał dobra osobiste AMS S.A. w rozumieniu art. 23 oraz 24 kodeksu cywilnego, jak również jest pomówieniem w rozumieniu kodeksu karnego. 

Informujemy, że podjęliśmy w dobrej wierze współpracę z Muzeum Sztuki Nowoczesnej, będąc głęboko przekonani o zasadności i potrzebie działania takich instytucji. Uważamy, że nasze zaangażowanie i chęć pomocy zostały nadużyte w niedopuszczalny sposób. Każdy artysta ma prawo do wyrażania własnych poglądów. Nie należy jednak mylić tego z przekraczaniem granic etyki i przyzwalaniem na prezentowanie nieprawdy.

Plakat, o którym mowa powyżej, nawiązywał do plakatu „Dom dziecka” autorstwa Jana Bajtlika nagrodzonego nagrodą główną w 12. edycji konkursu Galerii Plakatu AMS. Galeria Plakatu AMS jest niekomercyjnym projektem społecznym, w którego ramach organizowane są konkursy dla młodych grafików. Dwunasta edycja konkursu poświęcona była idei pomocy rodzinie i promocji rodzicielstwa zastępczego.

Bezpośredni atak na plakat społeczny, atak usankcjonowany autorytetem Muzeum Sztuki Nowoczesnej, jest precedensem, obok którego nie możemy przejść obojętnie. Naszym obowiązkiem jest także bronić dobrego imienia kilku tysięcy osób, które wzięły udział w dwunastu dotychczasowych edycjach konkursu Galerii Plakatu AMS. Pragniemy wyrazić naszą ogromną wdzięczność za zaufanie, jakim młodzi twórcy od ośmiu lat obdarzają nas, startując tak licznie w konkursie Galeria Plakatu AMS.

Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie nie jest prywatną galerią, ale państwową instytucją kultury, która naszym zdaniem nie powinna legitymizować działań nieetycznych i naruszających prawo.

 

 

28

31

Warszawa, 15 października 2012

Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie przeprasza artystów zaproszonych do
projektu Miasto na Sprzedaż: Petera Fussa i grupę emFa oraz partnera wystawy
firmę AMS.

Naszym celem było pokazanie krytycznej wobec outdooru działalności
artystycznej, prowadzonej przez różne grupy artystyczne, głownie przez
streetartowców. Uważaliśmy, że to ważny głos w debacie o outdoorze. Dlatego
do współpracy zaprosiliśmy najbardziej otwartą i znaną z radykalnych
realizacji artystycznych firmę AMS, pożyczając od nich nośniki. Zapraszając
artystów, nie znaliśmy ich projektów, a ich treść nie znalazła akceptacji  u
przedstawicieli firmy AMS.

Nasz błąd polegał na wzięciu podwójnego zobowiązania. Wobec artystów,
których wolności wypowiedzi powinniśmy bronić i wobec partnera, który choć
poinformowany o ryzykownej naturze projektu, miał prawo do zabrania swoich
nośników.
Sytuacja ta pokazuje jak ostry jest konflikt wokół reklamy zewnętrznej oraz
jak żywe budzi protesty i jak daleko jest w tej sprawie do kompromisu.

Miejsce, którym wisiały projekty artystów przeznaczamy na dokumentację tego
sporu. Każda ze stron może umieścić na niej swoje materiały, co emFa już
uczyniła.
Bierzemy całą winę za zaistniała sytuację na siebie, jesteśmy gotowi na
zadośćuczynienie, produkując ponownie, na innych warunkach, prace artystów
oraz oficjalnie przepraszając firmę AMS, że naraziliśmy ich na konfrontację
z artystami, której firma miała prawo sobie nie życzyć.

Joanna Mytkowska

Dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

26